Turystyka

Wieża na Szpilówce - wspomnienia p. Jacka Piotrowskiego z Lipnicy Murowanej

2018-12-04 12:38:33

Na Szpilówce wybudowano wieżę triangulacyjną w latach 50. Była to wieża drewniana, czterokondygnacyjna. Na górę wchodziło się po drabinach i trzeba było mieć nieco odwagi żeby pokonać cztery piętra właściwie bez zabezpieczeń. Jednak widok z góry wynagradzał trud i ryzyko. Przepiękne widoki rozciągające się na rozległą okolice powodowały, że można było kontemplować je godzinami i nie mieć ochoty aby zejść na dół. Ktoś, kto znał te okolice, mógł z łatwością rozpoznać bliższe i dalsze miejsca, budowle, wzgórza.

Na wieżę wchodziło się od strony południowej, tak jak obecnie. Pierwsze trzy kondygnacje prowadziły na płyty spocznikowe, czwartą drabiną dochodziło się do górnego poziomu. Najpierw trzeba było otworzyć klapę w podłodze tegoż poziomu, wyjść na platformę i zamknąć klapę. Na samej górze było niewiele miejsca. Pośrodku stał stolik na którym stawiało się zwykle teodolit służący do pomiarów kartograficznych. Stolik stał dokładnie pionowo nad ziemnym punktem geodezyjnym. Na wieżę wchodziłem kilkukrotnie. Była to niewątpliwe atrakcja, jednak w latach 80 wieża mocno ulegała zniszczeniu. Dolna część zbutwiała i odpadały szczeble od drabiny. Doszło do tego, że gdy wchodziłem na wieżę po raz ostatni, pierwsze piętro do połowy pozbawione było szczebli w drabinie tak, że musiałem wchodzić po zrębach na pionowej belce, co było bardzo ryzykowne. Wyższe szczeble były tak niepewne, że stopę stawiałem tuż przy pionowej belce by nie złamały się pode mną. Wyżej było już trochę lepiej, ale jednak dzisiaj trudno mi sobie wyobrazić że mógłbym ponownie wejść na wieżę w tak marnym stanie. Przy większych podmuchach wiatru czuć było jak wieża pracowała, skrzypiała i kołysała się. Wtedy to było ciekawe, dzisiaj określiłbym to już jako niebezpieczne.

W roku 1968 w czasie Praskiej Wiosny, przez Lipnicę Murowaną przejeżdżał transport wojsk rosyjskich. Kolumna ta zatrzymała się z okolicy Szpilówki i część wojska dostała się na szczyt góry, gdzie rozłożyli się obozem. Wieża triangulacyjna służyła wówczas jako doskonałe miejsce do prowadzenia obserwacji, zainstalowania anteny radiowej i prowadzenia łączności z innymi pododdziałami wojsk. Rosjanie mieli tam bazę, która była zapewne punktem łączności i czegoś co dzisiaj byśmy powiedzieli punktem logistyki. Przypominam sobie, że wybraliśmy się tam mniej więcej tydzień po tym jak kolumna wojsk przejeżdżała przez Lipnicę. Tata powiedział "idziemy do ruskich". Poszliśmy więc w kilka osób na Szpilówkę i przypominam sobie to dokładnie, że podchodząc od strony Iwkowej od wschodu, najpierw natknęliśmy się na ziemiankę. Była to niezbyt duża ziemianka, jak sama nazwa wskazuje, wkopana w ziemię, przykryta deskami i obłożona darnią. W środku był najprawdopodobniej sztab, gdyż jak przechodziliśmy, akurat z tej ziemianki wychodził prawdopodobnie oficer. W środku było miejsce na stół sztabowy i dwie ławy stanowiące także prycze po bokach. W środku była też radiostacjia, której antena jak wspomniałem, była umieszczona na wieży. Żołnierze natomiast spali w bardzo spartańskich warunkach. Nie mieli żadnych budowli, choć my przybyliśmy tam niewiele później po nich, to być może jeszcze nie zdążyli nic zbudować bądź rozstawić. Jednak widziałem, że pomiędzy drzewami były zbite z desek platformy na wysokości około 2 m. Na tych platformach widziałem gałęzie czy to z jedliny czy z innego drzewa iglastego i przypuszczam, że właśnie na tych platformach rozkładali sobie koce, przykrywali się pałatkami i spali tak jak w warunkach poligonowych. Być może były to dopiero podstawy do zbudowania szałasu. Ale później już nie pojawiliśmy się tam w czasie bytności wojsk rosyjskich. Przypominam sobie też, że na jednym z drzew zawieszony był kanister, taki klasyczny 20 litrowy jak na benzynę i miał on na dole kranik, więc najprawdopodobniej była to żołnierska umywalka. Nie przypominam sobie bym zobaczył tam jeszcze jakieś szczególne instalacje. Wiadomo bowiem, że wojska rosyjskie w czasie swoich działań nie miały żadnego komfortu bytowania i takie rzeczy jak kontenery czy namioty, były dla nich zabytkiem, toteż bazowali na tym co mogli sobie własnym przemysłem na miejscu wykonać. Pamiętam też, że przyjęli nas całkiem serdecznie. Były zresztą czasy kiedy Rosja była naszym przyjacielem, a przynajmniej tak nam o tym mówiono. Niemniej jednak rosyjscy żołnierze byli do nas nastawieni przyjaźnie, gdyż otrzymywali od nas świeże produkty, najczęściej to były jabłka, które w odróżnieniu od ich konserw na które pewnie już patrzeć nie mogli, były dużą odmianą w ich bardzo ubogiej diecie. Poza tym najprawdopodobniej żołnierze nie wiedzieli gdzie jadą, gdzie przebywają i w jakim celu się udają. Nie jestem nawet przekonany czy wiedzieli to oficerowie, którzy dostawali na bieżąco rozkazy i wykonywali je, ale sami pewnie nie byli zbyt zorientowani w swoich zadaniach. Nie pamiętam też jak długo stacjonowały tam oddziały wojsk rosyjskich, ale też widzieliśmy z domu, że na wieży w nocy paliło się czerwone światełko. Był to zapewne znak nawigacyjny dla innych pojazdów, które bądź przyjeżdżały z zaopatrzeniem, bądź mijały to miejsce na dalszej trasie przejazdu. Niemniej jednak po dłuższym czasie światełko zgasło, żołnierze wyjechali, a w miejscu gdzie stacjonowali, zostało tylko zagłębienie po dawnej ziemiance. Od tego czasu chętnie przychodziłem na Szpilówkę w drodze do kaplicy Świętego Urbana, tak, żeby wejść na chwilę i porozglądać się po okolicy. Przypominam sobie, że wykonałem wtedy kilka zdjęć z wieży i nawet pierwsze selfie - być może byłem prekursorem tego rodzaju fotografii. Niestety, nie jestem w stanie tych zdjęć dzisiaj odszukać, choć jeszcze kilkanaście lat temu gdzieś je widziałem, zatem być może w jakiejś zapomnianej skrzyni kiedyś przypadkowo je odnajdę.

Wieża po pewnym czasie rozpadła się ze starości, spróchniała i zbutwiała. Natomiast jeszcze bardzo długo z ziemi wystawały kikuty, czyli pozostałości po czterech głównych belkach nośnych całej konstrukcji. Dzisiaj nie ma już śladu po starej wieży drewnianej, pozostał tylko reper geodezyjny, który jest znakiem prawnie chronionym, mimo że już się go praktycznie nie wykorzystuje. Pomiary kartograficzne zostały zastąpione przez zdjęcia lotnicze, satelitarne i pomiary przy użyciu systemów GPS. Jednak na Szpilówkę nadal chętnie zaglądam, a od teraz kiedy stoi tutaj piękna i wysoka wieża, będę miał jeszcze więcej motywacji by podziwiać piękne uroki naszej malowniczej okolicy.

Wieża widokowa - Szpilówka Iwkowa jest wybudowana w 100 lecie odzyskania przez Polskę Niepodległości w miejscu starej wieży triangulacyjnej służącej do prowadzenia prac geodezyjnych. Znajdujemy się w miejscowości Iwkowa należącej do Obszaru Chronionego Krajobrazu Pogórza Wiśnickiego.